Książę Henryk w otoczeniu poddanych
Książę Łeby, Henryk Ruszewski, nie zwracając uwagi na pogodę, wypłynął w ubiegłą niedzielę na podbój świata. Mimo deszczu, żegnał go tłum wczasowiczów i mieszkańców miasta. Księstwo Łeba straciło swojego monarchę na rok. Powrócić ma dopiero na rozpoczęcie kolejnego sezonu turystycznego.
Książę wraz z orszakiem wyruszył spod hotelu Neptun. Wielobarwny pochód, prowadzony przez konnych i orkiestrę, przemaszerował ulicami miasta. Nad kanałem portowym, przy cumującym "Wikingu", flagowym jachcie łebskiego dworu, zebrali się poddani, aby wspólnie pożegnać Henryka I i jego świtę. Książę nim stanął na pokładzie swego okrętu, wynagrodził zebranych. Wykorzystując numery paszportów turystycznych rozlosował wiele cennych nagród, m.in. weekend dla dwóch osób w hotelu Neptun w łebskim zamku. Zrealizować je będzie można oczywiście w przyszłym roku. Przy dźwiękach znanej piosenki "Morze, nasze morze", Henryk l wraz ze świtą i zaproszonymi gośćmi wsiadł na pokład "Wikinga". Okręt, po krótkim rejsie po kanale, zacumował przy nabrzeżu jachtowym.
Niestety, była to już ostatnia impreza w tym sezonie przygotowana przez księstwo dla turystów. Po rejsie, późno wieczorem, odbył się uroczysty bankiet, zorganizowany przez parę książęcą w Night Clubie Gewalia. W ten sposób chciano podziękować wszystkim osobom, które przyczyniły się do powodzenia akcji promocyjnej Księstwa Łeba.
DZYIENNIK BAŁTYCKI 28 SIERPNIA 1998 ROKU Foto : APR-SAS Autor : (AMY)