
Informator - Podejście do portu. Łeba port morski
Wokół trudności z wejściem do portu w Łebie wśród polskich żeglarzy przez całe lata narosły mity, najczęściej głoszą je ci, którzy do Łeby wpłynęli raz może dwa w całej swojej żeglarskiej karierze. Przyzwyczajeni do osłoniętych, łatwych i nieskomplikowanych portów na Zatoce Gdańskiej opowiadają niestworzone rzeczy o polskich portach otwartego morza. Oczywiście, że wejście do Łeby zawsze było trudne, trudniejsze niż do Gdańska czy Jastarni czasami niebezpieczne, a to głównie za sprawą małych głębokości, ale nie aż tak straszne czy wręcz niemożliwe jak głoszą co niektórzy „znawcy" chcący uchodzić za żeglarskich guru. Nigdy jednak żaden jacht nie został ciężko uszkodzony lub zatonął próbując wejść do Łeby, a jachtów bywa tutaj sporo. Również niewiele było przypadków głębokiego (mocnego) utknięcia na mieliźnie czy zdryfowania na brzeg. W porównaniu do sporej liczby przypadków wejścia przez jachty na mieliznę i zatonięcia na wejściu do portu w Górkach, czy też liczne żeglarskie tragedie łącznie ze śmiertelnymi na podejściu do portu w Górkach czy Władysławowa, Łeba jawi się w takim świetle jako port całkiem bezpieczny. Zdarzają się otarcia o mielizny, nie jest też sympatycznie kiedy rozpędzony jacht raptownie zatrzymuje się w miejscu, lub w głębokiej dolinie fali uderza płetwą balastową o dno, ale trzymając nerwy na wodzy można to przeżyć. Również niewiele rybackich kutrów znalazło swój koniec na tutejszych mieliznach, na przestrzeni ostatnich 25 lat był tylko taki jeden przypadek i to w trudnych warunkach atmosferycznych. Odpukując w nie malowane drewno, to w Łebie jeszcze żaden marynarz, rybak czy żeglarz nie zginał czy utonął. Rybacy pływają tutaj przez cały okrągły rok, wchodzą i wychodzą nocami, przy silnych wiatrach i sporym zafalowaniu. A kompromitujący wypadek porzucenia w pełni sprawnego 16 metrowego „HETMANA" w czerwcu 2001 roku spowodowany był wyłącznie postawą załogi składającej się z oficerów Marynarki Wojennej !

Mapa wejścia do portu
Wiele razy wchodziłem i wychodziłem z tego portu w dzień i w nocy, w różnych warunkach, różnymi jachtami czasami całkiem dużymi jak na ten port, kilka razy przycierałem balastem o piach, miałem mokrą koszulę na plecach mimo nocnego chłodu, ale udawało mi się zrobić to bezpiecznie. Długi czas żeglowałem z tego portu na dużym i ciężkim kilkunastotonowym jachcie o zanurzeniu blisko 2 metrów. Nie liczyłem ile, ale na pewno było tego grubo więcej niż setka wejść i wyjść. Ale za każdym razem robiłem to starannie i rozważnie z maksymalną koncentracją, uwagą i tak zawsze należy wchodzić do tego portu, zawsze trzeba mieć gotową do użycia kotwicę
Ze względu na stosunkową krótką długość falochronów, naturalne głębokości na redzie są niewielkie. Załamujące się na płyciznach fale powodują przesuwanie mas piasku w kierunku brzegu i częste zapiaszczanie wejścia. Aby poprawić bezpieczeństwo wejścia do portu oraz zmniejszyć jego zapiaszczanie, w, 1995 roku w Urzędzie Morskim w Słupsku zrodziła się koncepcja przebudowy wejścia do portu. Zgodnie z wynikami badań nawigacyjnych przeprowadzonymi w Wyższej Szkole Morskiej w Szczecinie przebudowa wejścia poprzez wydłużenie zachodniego falochronu zapewni bezpieczne wejście dla 25 metrowych kutrów rybackich przy sile wiatru do 9 B, dla 50 metrowych statków pasażerskich przy sile wiatru do 6 B. Nowe wejście do portu z kierunku północno-wschodniego, jest osłonięte od dominujących na Bałtyku wiatrów z kierunków zachodnich. Przesunięcie wejścia do portu na północ, w kierunku większych głębokości powinno przyczynić się do zmniejszenia zapiaszczania i ułatwić utrzymywanie większych głębokości na wejściu do portu.
Dokumentacja falochron powstała wiosną 1998 roku, a już w maju tego roku przystąpiono do budowy. Pierwszy etap polegał na wzmocnieniu istniejącego Falochronu Zachodniego. Wiosną 1999 roku rozpoczęła się budowa nowego odcinka falochronu, zakończenie nastąpiło wiosną 2001 roku.
W jasny słoneczny dzień, szczególnie około godzin południowych podchodząc do portu z większej odległości od strony pełnego morza (od północy) i wypatrując pod silnie świecące słońce możemy mieć pewne trudności ze zlokalizowaniem falochronów i samego wejścia do portu leżącego dokładnie na południe, pod słońce. Intensywnie świecące słońce, pas białych wydm na brzegu i błyszcząca w promieniach słonecznych powierzchnia morza (refleksy świetlne) utrudnia dokładną obserwację. Dlatego też najpierw szukamy charakterystycznego budynku hotelu „NEPTUN" a dopiero po jego zlokalizowaniu wypatrujemy wejścia do portu. Od strony morza cały port oprócz falochronów zasłonięty jest gęstym lasem. Pamiętajmy, że wejście jest od wschodu.
Materiały zaczerpnięte z opracowań Pana Bogdana Matowskiego